Zosia

Na każdym zdjęciu, które przeglądamy wracając do wspomnień jest uśmiechnięta. Choć zawsze była w cieniu siostry to na swój sposób umiała pokazać charakterek. Pamiętamy jak dawno temu na spacerze wyrwała z buzi Antosi smoczka i trzymała go przy sobie w przeciwieństwie do siostry, która zrobiła tak samo ale podniosła dumna rączkę ze smoczkiem aby każdy widział. Jak pytaliśmy czy chce potańczyć robiła takie duże oczy. Lubiła piosenkę o ananasie i grzybie Gwidonie oraz Taniec z gwiazdami. Zawsze tańcząc razem Zosia była taka dumna. Przed oczami mamy jej minę kiedy udawaliśmy że zdobyła 10 punktów za taniec z mamą. Jej oczy zawsze duże uśmiechnięte – mogliśmy bardzo dużo z nich odczytać. Mówiliśmy do niej Pulutku bo była taka do przytulania, wyściskania a jej pucki chciało się całować i całować. Z radością wspominamy nasze wszystkie zabawy. Charakterystyczny okrzyk radości. Ostatnią książką którą świadomie wybierała i lubiła był Alladyn. Kiedyś babcia Ewa musiała ją czytać kilka razy po kolei bo Zosia na pytanie czy chce jeszcze raz czy koniec za każdym razem mrugała na jeszcze raz. Choć minęło 7 miesięcy bez Zosi to wciąż ciężko się pogodzić z tym że nie ma jej z nami. Mamy jednak nadzieję że jest teraz bardzo zajęta nadrabiając zaległości i ograniczenia, które tu na ziemi miała z powodu choroby. Córeczko, Zosienko, Pulutku – kochamy najmocniej. Tęsknimy.

 

 

Zosia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń na górę